-Według mnie, ty jesteś silny...-mruknęłam.
-No co ty, nie aż tak...-uśmiechnął się lekko. Westchnęłam.
-No trudno...-powiedziałam. Jednak miałam pewne wątpliwości co do jego zachowania. Ale na razie nie będę się przejmować. Jak będzie chciał, to sam mi powie. Nie będę cisnąć. -No i patrz, zaszło. Co powiesz na malutką wycieczkę do lasu przy granicy?-zapytałam podnosząc jedną brew do góry.
-A czemu akurat do tamtego?
-Bo tam zawsze dzieją się fajne rzeczy i nie ma ani chwili nudy... chodź!-wstałam z nagrzanej trawy i spojrzałam na niego wyczekująco. Westchnął lekko, ale z lekkim uśmiechem wstał. Na wyścigi pobiegliśmy do lasu. Właściwie, to nie wiedzieliśmy dokładnie, gdzie jest meta, ale za bardzo nas o nie obchodziło. Zatrzymaliśmy się przy jakimś dziwnym drzewie. Przed nami był jakiś strasznie długi most, a za nami minięte w pędzie ruiny.
-Gdzie idziemy?-zapytałam z lekkim wahaniem. Równie mocno ciągnął mnie dziwny otwór w drzewie, jak i most.
-Nie wiem, ale bezpieczniej wygląda ten most przed nami...-stwierdził. Przewróciłam oczami.
-Nie za bardzo lubisz ryzyka, co?-uśmiechnęłam się. Tylko spojrzał na mnie wymownie. -No dobra, dobra. Chodź. Przez kilkadziesiąt minut, albo i dłużej szliśmy trzeszczącym mostem, spod którego dochodziły jakieś dziwne piski. Jednak nic ciekawego się nie działo. Aż do czasu, kiedy most się skończył. zobaczyliśmy piękny widok...
Niestety, drogę zagradzał nam jakiś wilk.
Poruszał się jak robot.
-Witajcie. Jestem strażnikiem. Aby przejść, musicie wykazać się odwagą...-powiedział metalicznym,skrzypiącym głosem.
<Day? xD Załóżmy, że jednak dużo gadam xD Przepraszam za długość, ale wena sobie poszła... >.<>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz