środa, 10 września 2014

Od Ceiviry

Promienie słońca muskały delikatnie moją twarz, budząc mnie ze snu. Zaraz wieczór. Okazało się, że spałam cały dzień. Próbowałam wstać, ale to na nic. Na brzuchu miałam paskudną ranę i nic nie mogłam na to poradzić. Nawet nie wiedziałam, gdzie jestem. Spadłam w jakieś nieznane mi miejsce i od razu zasnęłam.
- Co teraz będzie? - pytałam samą siebie.
Nie potrafiłam się wyleczyć, nie miałam takiej mocy... Z oczu zaczęły kapać mi łzy. To mój koniec. Uciekłam tylko po to, żeby teraz tu umrzeć. Rozejrzałam się dookoła. Przede mną roztaczał się piękny widok. Wielka, ognista kula zanurzała się w toni wodnej, przez co błękit mienił się przeróżnymi kolorami. Uśmiechnęłam się. Zaczęłam nucić jakieś przypadkowe dźwięki. Muzyka zawsze pomagała mi w trudnych chwilach. Wreszcie ostatnimi siły dobyłam z siebie głos. Chciałam, żeby moja smutna piosenka rozeszła się hen daleko. Wtem usłyszałam czyjeś kroki. Umilkłam w mgnieniu oka i starałam się dostrzec tę postać. W moją stronę zmierzał jakiś wilk.

<Ktoś dokończy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz