- No... nie wiem sama, czy to najlepszy pomysł... - zamyśliłam się.
- Dlaczego? Chodźmy. Co nas tam może spotkać? - prychnął Oroz. Ech... on to się niczego nie bał. Niestety nie do rozsądnego stopnia...
- Może niedźwiedź? Albo... troll górski? Może zechce ci się zdobyć ten eliksir, kiedy napotkasz tam goblina, co? - uniosłam brwi.
- Nie wiem, jak ty, ale ja idę. - Oroz uśmiechnął się pod nosem.
- Dobra, idę z tobą. - westchnęłam i wkroczyliśmy do jaskini.
- Widzisz? Mam moc przekabacania - Oroz zaczął się śmiać a jego głos odbił się echem i poleciał wgłąb jaskini.
- Może trochę ciszej? - skarciłam go.
- Okej, okej, chodźmy już. - szepnął.
Szliśmy dalej w milczeniu. Woda co jakiś czas rytmicznie skapywała ze stalaktytów zwisających z góry jaskini. Było dość ciemno, gdy nagle zobaczyłam jakiś błysk w oddali...
<Oroz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz