sobota, 2 sierpnia 2014

Od Cassandry CD. Cyndi'ego


-Ugh. Masz mocny uścisk - zabrałam łapę i potrząsnęłam ją-Nie dość, że jedna łapa mnie swędzi to drugą mam zmiażdżoną. I wszystko przez Ciebie-pokręciłam głową-Nieszczęścia się Ciebie trzymają kolego.
-Znowu zaczynasz?
-Co?Co zaczynam?-przechyliłam głowę patrząc na niego.
-Kłótnię-prychnął=Przed chwilą się pogodziliśmy a Ty znowu 
zaczynasz.
-Taka już jestem-machnąłem ogonem i ruszyłam truchtem w las.
-Gdzie idziesz?Cassandra!-podbiegł do mnie.
-Mów mi Cass bo jeszcze zadyszki dostaniesz wymawiając moje pełne imię-zaśmiałam się-idę coś zjeść.
-Upolujesz coś?
-Tak no chyba, że jedzenie rośnie na drzewach.
-Jeżyny sa na krzakach.Krzach to drzewo,więc.....
-Jaki inteligentny no kto by pomyślał-pokiwałam głową rozbawiona.
-Cóż przeciwieństwa się przyciągają nie? Ja jestem mądry a Ty....sama wiesz-zaśmiał się.
-Ałć zabolało-przewróciłam oczami.
-Jesteś strasznie delikatna...
-Jestem samicą jakbyś nie zauważył. Mamy genach delikatność.
-Czy ja wiem czy wszystkie....
-Wszystkie uwierz po prostu nie które ukrywając prawdziwą siebie.Ale dość gadania. Bo zaraz padnę trupem. Będziesz tak miły i cos złapiesz?

<Cyndi? taki nic hahah nie miałam pomysłu sorry>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz