Przechadzałam się po terenach watahy. Słońce dość mocno świeciło, ale dało się wytrzymać(choć z moją wodną naturą było gorzej). Pomyślałam, że chciałabym znaleźć jaką fajną jaskinię, w której miałabym swój zakątek, miejsce, w którym schroniłabym się przed słońcem. Nagle usłyszałam jakiś szelest za sobą. Może to jakiś wilk?
- Kto tam? - spytałam. - Pokaż się!
Wtedy pokazał się...
<Ktoś? Nudzi mi się...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz