Tygrysica zdziwiła się. W pewnej chwili zza liści zobaczyła Ile i odwróciła się. Ja uderzyłem ją kamieniem obok mnie.
- Nic ci nie jest?
- Nie chyba, nie.....
- Uciekajmy!
Zaczęliśmy biec. Tygrysica, która odzyskała już przytomność, biegła za nami.
- W lewo - krzyknęła wadera obok mnie.
Ale nie przemyślała tego.
- Klif! - krzyknąłem.
- Hamuj!
W padłem na pomysł.
- Ty z lewej, ja z prawej. Gdy będzie biegła odsuniemy się i spadnie.
Tak też zrobiliśmy. Czarna Tygrysica nie zdążyła wyhamować i spadła do wody. Po jakimś czasie wyszła.
- Dorwę was! - krzyknęła.
W padłem na pomysł.
- Ty z lewej, ja z prawej. Gdy będzie biegła odsuniemy się i spadnie.
Tak też zrobiliśmy. Czarna Tygrysica nie zdążyła wyhamować i spadła do wody. Po jakimś czasie wyszła.
- Dorwę was! - krzyknęła.
<Ila?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz