-Emm... chętnie. - odpowiedziałam.
-Och, wybacz. Zapomniałem się przedstawić. Jestem Oroz. - basior ukłonił się nisko.
-A ja Ila. - uśmiechnęłam się niewyraźnie. - Samica Alfa tego stada.
-Yy... niech pani wybaczy, nie wiedziałem. - ukłonił się jeszcze niżej.
-No nie... ty też? - westchnęłam. - Daj spokój z tymi grzecznościami. Mów mi po prostu Ila.
-Naprawdę? - spojrzał mi w oczy.
-Oczywiście głuptasie. - uśmiechnęłam się. - Idziesz, czy nie?
-Ee... racja, ee... Ila.
-Wspaniale. - rzuciłam lekko idąc w stronę wodospadu, a basior podążył za mną. Po kilku minutach znaleźliśmy się nad wodopojem. Nikogo tam nie było.
~Dziwne... ~ Pomyślałam. ~ Zawsze roi się tam od wilków...
Nagle usłyszeliśmy za sobą jakiś warkot i pocharkiwanie.
-Kto tam?! - odwróciłam się gwałtownie, ale nic tam nie było. Oros też spoglądał niepewnie w tamtą stronę. Jakiś cień przemknął za drzewami, jak błyskawica.
-Ila... - zawahał się Oroz. - C... co to było?
Ale nie musiałam udzielać mu odpowiedzi, gdyż pojawiła się sama...
<Oroz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz