poniedziałek, 2 czerwca 2014

Od Oroza


*Jeszcze w danej watasze*

Rozmaiłem z szamanem. Lubiłem go. Można było z nim porozmawiać. Zazwyczaj rozmawialiśmy o moim Amulecie Yin Yang. Miał on wielką moc. Władał złem i dobrem. Gdyby wpadł w niepowołane łapy było by źle. Aż strach się bać. Ja jeszcze go nie używałem. 
Dzisiaj bawiłem się ze swoją starszą siostrą, Kaoru w chowanego. Nasi rodzice zostali zabici podczas wojny. Długo nie mogłem jej znaleźć.
- Kaoru! - krzyczałem. - Nie chowaj się!
Nie odpowiadała. W pewnej chwili usłyszałem pisk. 
- Kaoru! - zobaczyłem ją walczącą z Demonami Nocy. One chcieli zabrać mi amulet. Pomogłem jej i zaczęliśmy uciekać. Poinformowaliśmy całą watahę. 
- Oroz, uciekaj, musisz ratować amulet - rzekł szaman.
Chciałem walczyć, ale jestem wybrańcem muszę chronić Yin Yang. Uciekłem. Przebiegłem kawał drogi. Zatrzymałem się przy jakimś wodospadzie. Ale w pewnej chwili usłyszałem za sobą sapanie. Jeden Demon biegł za mną. Wszedłem ostrożnie na pochylone drzewo. On za mną.Tymczasem gałąź pękła. Wpadłem do wody. Obudziłem się później. Obok mnie leżał martwy demon. Przede mną stanął duch szamana.
- Wstałeś?
- No chyba tak.
- To teraz czyń to co słuszne.... - powiedział i zniknął.
Poszedłem przed siebie. Po jakimś czasie spotkałem wilczycę Ile. Dołączyłem do jej stada.
- Może pokażesz mi tereny? - zapytałem. 
         
<Ila?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz