Byłem cały zszokowany. Jak w ogóle do tego doszło?! Co zrobiliśmy nie tak? Szum krystalicznie czystej, wzburzonej pianą wody strasznie mnie dekoncentrował. Powiał silny wiatr. Myśl... myśl, Cyndi, myśl... na pewno coś wykombinujesz! Tylko... co? Nagle z moich rozmyślań wyrwał mnie jakiś głos:
-Halo... Cyndi... wszystko dobrze?
Spojrzałem w bok. Przede mną stał jakiś człowiek. Dziewczyna. Miała długie, czarne, wijące się włosy, bladą cerę, delikatne piegi i ciemnoniebieskie, głębokie oczy...
Oczywiście wiedziałem, że to jest Grace, ale nigdy wcześniej nie widziałem jej w takiej formie. W ogóle nigdy nie widziałem dobrze człowieka... No, ale jest chyba jakiś sposób, aby nas odczarować.
-Ee... co? Jasne... - zająknąłem się, oczarowany jej "ludzką" urodą. - Masz jakiś pomysł?
-Hmm... - zamyśliła się dziewczyna. - Może znowu przepłyniemy tym tunelem, co? Pamiętasz? Wtedy, kiedy przez niego przepływaliśmy... była tam taka magiczna... jakby "osłona" wytworzona z jakiejś brokatowej mazi. Z trudem się przez nią przedarliśmy. Spróbujemy?
-Jasne! - uradowałem się, że tak mądra wadera... tfu... człowiek mi towarzyszy. No, pozostawało mieć tylko nadzieję, że nam się uda, i że plan powiedzie.
-Skaczemy do wody? - zapytała.
-Musimy. - odparłem.
-Dobra. Trzy... dwa... jeden...
<Gracie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz