O nie. Bardzo mi się to nie podobało. Co on sobie w ogóle myślał?! "Zostałaś betą, bo MOŻE będziesz bardziej odpowiedzialna..." PFF. Definitywnie, kiedyś go zatłukę. Wyższe stanowisko fajnie i w ogóle, no ale obowiązki też dochodzą. Poza tym ten tekst o odpowiedzialności... Pff. Wcale nie jestem mało odpowiedzialna. Po prostu niektórzy są bardziej odpowiedzialni niż ja. Pff. Cyndi ostatnio mówił, że za dużo prycham. PFF. Nikt mi tego nie zabroni, zwłaszcza wtedy, kiedy najchętniej wszystko komentowałabym prychnięciem. Nowe wilki w watasze, przywitać, uśmiechnąć się, oprowadzić, a niech alfa leży i mu brzuch rośnie. PFF. No dobra. Może mu nie rośnie, bo ma cholernie dobry metabolizm, ale sam by się ruszył. Ostatnio ciągle się tylko w biegu mijam z osobami, z którymi chciałabym porozmawiać dłużej. Cei czy Serine'a w ogóle nie widziałam już strasznie dawno. Pewnie się gdzieś zaszyli i cieszą się sobą... Nikt się nie drze im rano nad uchem z podejrzanie dobrym humorem, że mają iść skontrolować, co się dzieje na granicach watahy. Pff. Moja wewnętrzna optymistka w tej chwili została zakopana żywcem przez szczerzący się pesymizm. Świetnie.
Warknęłam na motyla, który usiadł mi na nosie i wydawał się świetnie bawić.
- Coś dzisiaj nie masz humoru, moja droga - lekko uśmiechnęłam się, słysząc jego głos. Cyndi zawsze działał zbawczo na... w sumie to na wszystko.
- Zapytaj Veyrona dlaczego - westchnęłam i odgoniłam motyla.
- Nie cieszysz się z awansu? Minie czas największego napływu nowych i będziesz mogła dalej krzyczeć na potwory - zaśmiał się. Pff. Pewnie obaj się zgadali.
- On mi dał ten awans tylko dlatego, że mam być "bardziej odpowiedzialna" - prychnęłam i ze złością odrzuciłam włosy wpadające mi do oczu. Cyndi pokręcił głową z uśmiechem.
- Myślę, że kierowało nim coś jeszcze. Raczej nie powierzałby tak ważnego stanowiska komuś, kto ma się nauczyć odpowiedzialności. I mówiłem - nie prychaj na mnie - prychnęłam. Znowu pokręcił głową.
- Chcesz się doigrać? - niebezpieczny błysk w oku. Nareszcie.
- Może - wystawiłam mu język.
- Grace...
- Cyndi...
- ...
- ...
- ...
Znowu prychnęłam, tym razem z uśmiechem.
- Sama się prosiłaś...
<Cyndi? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz