Znowu padał deszcz. Uwielbiam, kiedy krople wody tak rozpryskują się na wszystkie strony, kiedy zderzą się z liśćmi. Nie przeszkadza mi nawet mokre futro. Zawsze mnie zastanawia jak czują się krople spadające z nieba. Są radosne, pełne entuzjazmu, czy raczej przerażone i sparaliżowane, kiedy ziemia przybliża się coraz bardziej? Mokra, lepka, gęsta masa. Błoto. Największy minus deszczu. Rozejrzałam się w poszukiwaniu kałuży, która pozwoliłaby umyć mi w swojej wodzie łapy. Jak na złość wszędzie błoto. Brązowe, lepkie. Oblepiało źdźbła trawy ciągnąc je coraz bardziej ku ziemi. Okropne. Wzdrygnęłam się mimowolnie przerażona wizją błota przygniatającego mnie do ziemi. Pokręciłam głową odganiając okropny obraz i poszłam dalej. Tutaj padało mniej. Drzewa zatrzymywały większość kropel, nie pozwalając im zatonąć w tej mazi. To na prawdę miłe z ich strony. Wreszcie trafiłam do jakiegoś jeziorka. Tafla wody co chwila załamywała się pod naporem kolejnych kropel deszczu. Z ulgą weszłam do niej aż po zgięcia łap i zaczęłam powoli i starannie zmywać z nich błoto.
- Musisz być wielką fanką wody, skoro nawet podczas deszczu siedzisz w jeziorze - zignorowałam głos dobiegający zza moich pleców. Chyba należał do jakiegoś basiora. Nic mu do tego, co robię. Po chwili jednak usłyszałam plusk i stanął obok mnie.
- W sumie to chyba już wiem dlaczego tu stoisz. Stąd są o wiele ładniejsze widoki na chmury - mimowolnie popatrzyłam w górę i wzruszyłam ramionami. Akurat deszczowe chmury nie podobały mi się aż tak jak sam deszcz.
-W ogóle to jestem...
<Jakiś basior? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz