piątek, 18 grudnia 2015

Od Takashi

"I nadejdzie dzień twych czwartych urodzin, kiedy to twój ojciec znów nawiedzi Powierzchnię, a w twych łapach będzie go odesłać w samo serce Otchłani. Ty, Córo Śmierci zgładzisz Debiru, a tobie dane będą rządy nad wszelką śmiercią. I to będzie twa decyzja - czy osiądziesz na tronie Otchłani i zaprowadzisz rządy sprawiedliwe, a może pójdziesz w ślady Debiru"
Zerwałam się na równe łapy niczym oparzona. Po chwili po moim pysku spłynęły rzęsiste łzy. Znowu mi się przyśniło Proroctwo. W głębi duszy pragnę wierzyć, że szaman Inazuka się mylił i to nie mi dane jest zetrzeć się z Debiru. Jedna część chciała tego ze względu na pamięć po matce. I wciąż pamiętam, co powiedział gdy zabił mamę.
"Śpij, ma słodka Akane, śpij, już się nie obudzisz. A w tym śnie niedługo zobaczysz swe dziecię, które zgładzi wszelkie życie"
Zdecydowałam się na dołączenie do jakiejkolwiek watahy. Poszukiwania rozpoczęłam wraz z ukończeniem dwóch lat i pół roku. Sześć miesięcy wystarczyło mi ma upewnienie się, iż Debiru na razie nie ma zamiaru ujawnić swojej niechlubnej obecności.
Szukałam przez około dwa tygodnie. I to szczerze mówiąc - przypadkiem, bo idąc przed siebie zagapiłam się i spadłam ze wzniesienia. Prosto pod nogi pewnego basiora, który chyba się lekko przeraził. 
- Eeee... wiem, pada maszkaronami. - powiedziałam z lekkim uśmieszkiem, podnosząc się z ziemi. - Przepraszam, zagapiłam się.
- Nic się nie stało, młoda! - zapewnił basior z tzw. "bananem od ucha do ucha" - Nic ci nie jest?
- Nie, jestem cała, dziękuję... - powiedziałam, wpatrując się w pysk basiora. - A tak przy okazji, jestem Takashi.
- Miło mi, Cole. - dlaczego mi tak dziwnie w brzuszku!? - Nie widziałem ciebie tu wcześniej. Czyżbyś szukała watahy?
- Skąd wiesz!? - wywaliłam oczy na Cole'a. - Powiedz, że znasz jakąś, to nie wiem, będę cię wychwalała gdzie tylko się da!
- Powiedzmy, że znam, bo sam należę do takowej. - wyłapałam sugestywny uśmieszek basiora. - Jak chcesz, to mogę cię tam zaprowadzić. Nie obiecuję jednak, że cię tam przyjmą...
- Kij z tym! - przerwałam Cole'owi. - Strzeżcie się, bo Takashi nadchodzi!

<Cole? Pomóż damie w potrzebie ;)>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz