-Spoko, chociaż dowiem się, jak wyglądają tereny naszej watahy - uśmiechnęłam się.
Wzięłam łyk z jeziora, przy którym stałam i wyruszyłam w drogę za basiorem.
Pokazał mi chyba wszystkie miejsca w watasze, gdyż zwiedziliśmy wiele terenów. Po prawie cały dniu spędzonym na oprowadzaniu mnie po okolicach postanowiliśmy odpocząć. Usiedliśmy przy jakichś skałach. Nagle poczułam jak małe krople wody spadły mi na nos.
-Ej!- krzyknęłam, byłam przekonana, że to sprawka Nero, albo ktoś nam robił kawały.
-Co wrzeszczysz?- spytał oburzony.
Zdałam sobie sprawę, że to nie jego robota. Mimowolnie podniosłam łeb do góry. Wtedy spadło jeszcze więcej zimnych kropel. Zaczęło padać. Wiedziałam.
-Nie wiem jak ty, ale ja nie chcę zmoknąć. Chodź, poszukamy jakiegoś schronienia, zgoda? - zapytałam.
<Nero? Przepraszam, że tak późno, ale prace klasowe robią swoje xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz