- Okej, to może na początek pokażę wam tereny naszej watahy. Mogę pomóc wam znaleźć jaskinię czy coś... niestety nie za bardzo nadaję się do spraw organizacyjnych, nie mam jakoś pamięci akurat do tych rzeczy... - machnęłam lekceważąco łapą.
- Na pewno jesteś samicą Gamma? - zapytała Gaja, patrząc na mnie podejrzliwie. Westchnęłam z uśmiechem.
- Pretensje miejcie do Aventy'ego, albo Veyrona. Obaj twierdzą, że to przez moje przekonywanie do siebie wilków... Ja tam nie widzę w tym nic dziwnego. Po prostu jestem, jaka jestem. Tak w ogóle, to opowiedzcie mi coś o sobie... - do późnego popołudnia pokazywałam im tereny watahy, najlepsze miejsca do polowań, zapoznałam ich z kilkoma wilkami napotkanymi po drodze. Cyndi dzisiejszy dzień spędzał ze swoim bratem, więc nawet dobrze się złożyło, że dołączył ktoś nowy.
- Tak w ogóle, to wspominałaś coś o jaskini...? - napomknął Darcia, podtrzymując ziewającego Kibę.
- Ach, rzeczywiście. Jest wiele wolnych, które odkryliśmy. Zresztą potem możecie sami na jakąś wpaść. A na razie... dzieciaki chyba nie zajdą tak daleko... Ktoś z was umie się teleportować? - popatrzyłam na wilki. Przez chwilę panowała cisza. Westchnęłam.
- No dobra. Chyba dam radę z całą naszą piątką... Przepraszam, jeżeli ktoś pojawi się bez ucha albo bez łapy... - zanim zdążyli zaprotestować, przeniosłam nas do najbliższej jaskini. Potem do kilku kolejnych. Spodobała im się dopiero ostatnia.
- No dobra. Co mogę jeszcze dla was zrobić? - zapytałam z uśmiechem, jednocześnie zmuszając zmęczenie do schowania się głęboko.
<Darcia? Przepraszam, że tak późno, ale jakoś weny, czasu i internetu nie było... I za błędy też przepraszam, pisane na telefonie x3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz