-Nie odstąpie mojej sarny ani na krok! Uśmiechnełam się szyderczo. Nie ustępowałam mojej sarny ani na krok, bo przecież już jest moja.
- Jak długo będziesz tu czekała? Odpowiedział zdenerwowany basior.
- Aż nie odejdziesz .Nagle zrobiło mi się bardzo ciepło . Popatrzyłam na słońce i niebo . Był ponury dzień a na niebo było ciemne i parę białych chmur widniały na niebie.Nie wytrzymałam było tak strasznie ciepło że trudniej się oddychało .Popatrzyłam na basiora , widocznie mu nie było ciepło .
Jak to możliwe ! Ledwo wypowiedziałam parę słów i pobiegłam do najbliszszego wodospadu .Od razu zrobiło się zimno.
- A przypadkiem nie mówiłaś że nie odstąpisz jej na krok? Uśmiechnął się szyderczo i wziął sarnę w pysk i udał się w ucieczkę.
-Bardzo śmieszne. Ruszyłam w pogoń za sarną która była w pysku basiora.Biegłam tak szybko ze potknełam się oprzewalonę drzewo którego nie zauważyłam. Basior puścił sarne z pyska i biegnął w moją stronę. Zatrzymał się obok mnie i powiedział:
-Dasz radę sama wstać? Uśmiechnął się i po chwili przestał .
- Nie dam rady. Ból był silny. Jak by drewno było ze stali .
-Walłaś o ten patyk? Pfff.... Przecież całkiem duży patyk ale z drewna. Basior opierał się o drewno w które walłam. Poklepał drewno łapą aby się ze mnie naśmiewać aż nagle otworzyły się tajemnicze drzwiczki w krzewie. Pomógł mi wstać i przyglądaliśmy się ciemnej otchłani w dzrzwiczkach .Nagle zaproponowałam:
- Idziemy tam czy nie? Czułam strach i niepokój ale tam mogą być tajemnice o których nie mamy pojęcia.
<Shirru? Mam nadzieje że się podoba>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz