-Głupia menda z tej pantery - mruknęłam.
Poczułam mocny ścisk w ogonie. Odruchowo się odwróciłam. To była ta wredna i... Ech no dobra nie powiem już jaka pantera.
-Odwal się! - krzyknęłam.
-Oddaj pióro idiotko! - wydarła się.
Ja tylko pokazałam jej język i wyrwałam się z jej łap. Była tak wściekła, że omal nie wybuchła.
-ODDAJ TO! - wydarła się.
-Nie oddam, nie oddam. - powtarzałam irytującym głosikiem.
Ale, że nie zauważyła, że nie mam pióra nadal mnie goniła szukając... W sumie niczego. To Cole miał pióro. Spostrzegła to dopiero po 5 minutach bezsensownego gonienia mnie.
Tym razem zamachnęła się na basiora. Na szczęście skoczyłam przed niego. Poniosłam dość duże obrażenia, ale walczyłam dalej.
Wpadłam na pewien pomysł.
-Ej, kotku! Chcesz to piórko?
-TAK!
-To je złap! - rzuciłam pióro daleko stąd.
Naiwna pantera pobiegła za nim. Jednak rzuciłam jej żółty, klonowy liść zwinięty w rurkę. Zaś prawdziwe pióro leżało bezpiecznie na ziemi obok mnie.
<Cole? Nic lepszego nie mogłam wymyślić ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz