Stałam jak wryta. Co to jest!? Troll? Tu?! O matko! Muszę coś zrobić! Nie mogłam zebrać myśli... usłyszałam czyjeś kroki. Odwróciłam się i zauważywszy Veyrona warczącego i obnażającego zęby. Poszłam za jego śladem. Skopiłam się i wysunęłam z pod ziemi kamienie jak sztylety. Veyron je zmroził.
-Coś ci jest?- zapytał.
-Nie... dzięki.- nagle poczułam, że muszę coś powiedzieć.- Poradziłbym sobie sama. Tylko nie wiedziałam, że coś takiego tu jest.
-Aha..- przeciągną sarkastycznie.- lepiej uważaj.. to mam mózg i wpadnie na pomysł by to okrąrzyc.
-Wiem.-spuściłam głowę.- Zaraz to załatwię.
-To ja popatrzę...- prychnął.
Chciałam mu już coś odpowiedzieć, ale się powstrzymałam. Patrzył się na mnie przyjaźnie. Wyszczerzyłam zęby w uśmiech i stwierdziłam, że show czas zacząć.
-A czego Trolle nie lubią?-zapytałam.- Dobra bez podpowiadania.
Podeszłam bliżej. Popatrzyłam się uważnie na trolla który okrążał ostrza. Spojrzał na mnie i zakipiał złością. Pomyślałam, że żywioły będą najlepsze do obrony i ataku. Zmusiłam wiatr by zawiał teatralnie. Rośliny by korzeniami związały nogi trolla. Kamienia i skałą by rozstąpiły się w fosę, wodą kazałam ją wypełnić, ogniowi tryskać spod nóg trolla.
-Jak mi idzie?- wiedziałam, że troll jest unieszkodliwiony.- Czy może to za mało?
-I będziesz go tu trzymać żywego na wieki?- zmartwił się.- Biedak...
-Zobaczymy...- w tej chwili ogień przestał strzelać, rośliny rozwiązały więzy, woda wypłynęła z fosy.- Zaczekaj... lepiej skrócić mu żywot czy umieścić w kamiennej klatce pod ziemię na wieczność?
-Ja nie wiem... co lepsze?- zaśmiał się.
-Ja bym wolała siedzieć pod ziemią chyba, że bez fajnych wilków... to zginięcie jest lepsze...- roześmiałam się.
Umieściłam trolla w klatce z kamienia. Spuściłam w głąb ziemi, a tam skały ostre jak miecze dokończyły..
Veyron przyglądał mi się uważnie.
-Co tam?- spytałam bez celu.- Coś cie gryzie?
-Nic ciekawego i nie. A u ciebie?
-Wporzo! Coś tak spochmurniał?! Obraziłeś się? Wstałeś lewą nogą?
Zauważyłam, że źrenice mu się powiększyły. Po chwili usłyszałam ryk pumy, skok Veyrona i... kurz...
Skąd się ona wzięła? Usłyszałam piski i jęki. Chciałam przejąć umysł pumy, ale nie mogłam się skupić końcu to zrobiłam. Zauważyłam oczami pumy krew... łapę, kły i ciemność. Odepchnęło mnie od jej umysłu.
-Veyron?!- krzyknęłam zdesperowana.- Proszę żyj! Nie znam nikogo jak ty! Błagam!
<Czy jest odpowiednie napięcoie? :-P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz