- A można wiedzieć, po co chciałeś, żebym upolowała tę zwierzynę? - Hazel wyszczerzyła zęby.
- Robię spis. - odwzajemniłem uśmiech.
- Aha! Dużo mi to mówi! Teraz już wszyyyyyściuteńko rozumiem. - wadera uniosła brew.
- Sprawdzam, w jaki sposób społeczność załąoczna do watahy wykazuje swoją intelektualność, oraz zaangażowanie dla dobra naszego stada. - ukłoniłem się.
- Nadal nic nie rozumiem. - stwierdziła Hazel. - Jakoś prościej?
- Sprawdzam, jak bardzo jesteś zaangażowana w sprawy watahy. Ty zdałaś. Wiele wilków opuściło watahę. Ty zostajesz. - puściłem do niej oko.
<Hazel? Wena została wylana do rzeki :p>
- Aha! Dużo mi to mówi! Teraz już wszyyyyyściuteńko rozumiem. - wadera uniosła brew.
- Sprawdzam, w jaki sposób społeczność załąoczna do watahy wykazuje swoją intelektualność, oraz zaangażowanie dla dobra naszego stada. - ukłoniłem się.
- Nadal nic nie rozumiem. - stwierdziła Hazel. - Jakoś prościej?
- Sprawdzam, jak bardzo jesteś zaangażowana w sprawy watahy. Ty zdałaś. Wiele wilków opuściło watahę. Ty zostajesz. - puściłem do niej oko.
<Hazel? Wena została wylana do rzeki :p>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz