- Aż tak bardzo tego chcesz? - żachnąłem się.
- Cz... czego? - wyjąkała Emma.
- Tego, abym uciekł i zostawił cię tu samą na pastwę tego całego Orala? - prychnąłem.
- Pewnie! - Wykrzyknęła poddenerwowana wadera.
- Po co mnie o to prosisz? Przecież wiesz doskonale, że nigdy w życiu się na to nie zgodzę! - prychnąłem, na mojej twarzy namalował się szelmowski uśmieszek.
- Cole! - krzyknęła niezadowolona wadera. Przewróciłem oczami. Nie wiem dlaczego, ale małe sprzeczki z Emmą - najczęściej zabawne - wpływały na mnie pozytywną energią. Wcześniej czułem się słaby i zmarnowany a teraz przypłynęła do mnie energia i powróciła pewność. Nagle Navarog wyślizgnął się spod morderczego uścisku Orala (ach ta moja twórczość xD) i zadał mu cios w skroń uskakując na bok. Biały wilk odleciał w powietrze przeturlając się po ziemi. Wstał i prychnął z niesmakiem.
- Stawimy mu czoła RAZEM! - powiedziałem, chwytając Emmę za rękę.
<Emma? Miałem wzniosłe plany, ale tak się już upierasz, że niech Ci będzie >.> >
- Stawimy mu czoła RAZEM! - powiedziałem, chwytając Emmę za rękę.
<Emma? Miałem wzniosłe plany, ale tak się już upierasz, że niech Ci będzie >.> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz