- Jezu, wracaj do łóżka! - zawyłam troskliwe. - Twój stan jest bardzo ciężki, jeszcze go pogorszysz. - dodałam szybko.
- Yyy..., ok. - mruknął zdezorientowany wilk i wycofał się.
Kilka godzin później stan basiora się poprawił. Podeszłam do niego.
- A więc..., jak masz na imię? - zapytałam.
- Arno - wyjąkał słabo.
- Ja mam na imię Roscello - odpowiedziałam. Widząc, że basior jest dalej dość słaby, dałam mu już spokój z pytaniami.
< Arno? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz