Wyszłam z dziwnej cieczy i mocno przytuliłam Cole’a. Był chyba nieco zdezorientowany, ale oddał uścisk. Po prawej stronie, moje ucho uchwyciło ponure westchnienie.
- Coś się stało? – zapytałam Soula pogodnie, tym samym odrywając się od Cole’a.
- Nie, nic. Czemu pytasz? – spojrzał na mnie ze smutkiem.
- Przecież widzę, że coś jest nie tak. – powiedziałam z lekkim przekąsem.
- No, a jakże! – wybuchnął basior. – Uważasz mnie za wroga, bijesz, wydzierasz się na mnie, a teraz nagle zauważasz, że coś jest nie w porządku! Wiesz, ja ci powiem co jest nie w porządku. TY!
Patrzyłam z przerażeniem jak wylatuje z jaskini. Nie chciałam tego. Nie wiedziałam, że to się tak skończy. Co ja najlepszego zrobiłam?! Z rozpaczy położyłam się na kamiennym podłożu w jaskini, ukryłam pysk w łapach i zaczęłam cicho chlipać. Poczułam, że ktoś obejmuje mnie ramieniem. To Cole. Położył się obok mnie i patrzył na mnie swoimi pięknymi zielonymi oczami. Wyciągnęłam pysk spod łap, spojrzałam na basiora i wtuliłam się w jego miękką sierści na piersi. Powoli się uspakajałam. Sama nie wiem, ile czasu minęło, gdy w końcu Cole przerwał monotonną ciszę:
- Co więc robimy?
- Sama nie wiem. Jestem zdezorientowana.
- No to… Może mi coś zaśpiewasz?
Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się do mnie, tak, że odczułam przyjemne ciepło w sercu.
- Niech będzie. – odpowiedziałam uśmiechając się do niego i zaczęłam śpiewać.
- I jak? – spytałam wpatrując się w niego swoimi oczami w kolorze morza.
- Pięknie. – odpowiedział nadal się uśmiechając.
- Dzięki. Wiesz, ciągle mało o tobie wiem. Może opowiedziałbyś mi coś o sobie?
< Cole? Wiem, że napisałam bardzo mało, jak na mnie (heh :P), ale zależy mi na odpowiedzi na ostatnie pytanie. ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz