Uśmiechnęłam się szeroko.
- Byłoby cudownie - powiedziałam. - Choć, popływajmy jeszcze trochę!
Pociągnęłam go, po czym ruszyliśmy. Popływaliśmy trochę, pogadaliśmy, a gdy zrobiło się późno, wróciliśmy do jaskini. Położyłam się, a on obok mnie.
***
Obudziłam się. Od razu poczułam, że coś jest nie tak. Jakoś dziwnie się czułam. Cobalt obudził się chwilę po mnie i ziewnął.
- Ach, piękna noc! Wyspałem się dobrze… a ty?
- No nie wiem…
Wstałam, ale zakręciło mi się w głowie. Lekko się zachybotałam.
- Wszystko OK? - spytał mnie z zatroskanym wyrazem twarzy.
- Niezbyt…
- Wiesz, lepiej chodźmy do Samanthy…
Ruszyliśmy po chwili. Musiałam się go podtrzymywać, bo bym się przewróciła. W końcu zobaczyliśmy jej jaskinię.
- Halo! Hop hop! - zawołał głośno. - Samantha? Jesteś tam?
W końcu Samantha wyszła, lekko zła.
- Co się stało? Po co mnie wołacie? - odpowiedziała z naburmuszoną miną.
- Dzisiaj Diamond źle się poczuła - basior wskazał na mnie. - Kręci jej się w głowie, w ogóle coś jest nie tak… możesz nam pomóc?
<Samantha? Chyba wiesz, na czym nam zależy *-*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz