Spadałam z klifu. Rozpostarłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze. Coś jednak uderzyło mnie w jedno ze skrzydeł i upadłam. Leżałam na ziemi przez kilka godzin. Ujrzałam nad sobą twarz jakiegoś basiora.
- Wszystko okej? - zapytał cicho, aby mnie nie przestraszyć.
- Tak... - podniosłam się z ziemi.
- Co co się stało?
- Och, nic takiego... - powiedziałam cicho.
- Mam na imię Veyron - powiedział.
- Avem.
<Veyron?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz