Cieszyłem się z powodzenia rodziców, oraz wujków. Kiedy przyszedłem na świat, zawsze mi czegoś brakowało. Teraz, jestem następcą beta, po moich rodzicach. Szedłem watahą, rozglądając się po pięknych terenach. Nagle zauważyłem moją kuzynkę.
-Cześć Samantha. - usiadłem obok niej.
-Hej... - bąknęła. Coś ją trapiło.
-Coś się stało? - zapytałem.
-Nie... - westchnęła.- Tylko...
-Tylko, co?
-Mało nas w tej watasze.
-I ty się tym przejmujesz? - zapytałem ironicznie.
-Niby nie...
-Więc co?
<Samantha?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz