- Bardzo cię przepraszam... - powiedziałem cicho. - Nie wiedziałem, że tu polujesz. Wybacz.
- A co jeśli nie wybaczę? - wadera uniosła brew i popatrzyła na mnie krytycznie. - Dawno się nie uaktywniałam w watasze i nie poznałam zbyt wielu wilków.
- Ta... - uśmiechnąłem się niezgrabnie. - Jestem Day. Też nie znam tutaj zbyt wielu wilków.
- Mhm... ja jestem Katherrine, ale możesz mi mówić Kath, Katy, Kathy, Kate i tak dalej, bla bla, bla. Zero formalności. - wadera uśmiechnęła się kusząco. Chyba trochę się zarumieniłem.
- To super. Może ja już ci nie będę przeszkadzał w polowaniu i w ogóle... - zerknąłem na Katherrine, aby wiedzieć, czy się na mnie gniewa. Nie widziałem w jej oczach jakiejś szczególnej sympatii, więc postanowiłem nie drażnić wadery. Odwróciłem się na pięcie i już miałem odejść, gdy wadera chwyciła mnie za ramię. Zacisnąłem powieki i odwróciłem się powoli w jej stronę.
- Myślisz naprawdę, że puszczę cię wolno tak szybko? Pomóż mi chociaż odzyskać mój obiadek, co? - wilczyca wyszczerzyła swoje zęby i puściła się pędem w pogoń za swoją zwierzyną. Przez chwilkę stałem osłupieniu, bo nie dotarło do mnie to, co się właściwie stało. Jednak po chwili mój mózg zdąłżył już sobie przyswoić i ruszyłem za ciemnowłosą waderą.
<Kathy? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz