Szłam lasem naszej watahy. Panował mrok. Było cicho i złowieszczo. Kroczyłam ostrożnie, a moją głowę przeszywał strach, mimo, iż z natury byłam odważna.
Nagle usłyszałam za sobą jakiś głuchy trzask. Odwróciłam się gwałtownie i wrzasnęłam. Przede mną stał wielki czarny basior. Wpatrywał się we mnie swoimi płonącymi oczami. Zaczęłam się powoli cofać.
-Stój. - powiedział wilk, o dziwo czystym ciepłym tonem. Zatrzymałam się. - Nie zrobię ci nic. Szukam tylko watahy.
<Splinter?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz